Smycz automatyczna jest jednym z pierwszych akcesoriów, którzy kupują opiekunowie planujący adopcję psa. Przez wiele lat wydawała się wręcz idealnym narzędziem umożliwiającym spacery na smyczy, podczas których zarówno pies, jak i opiekun miał wiele swobody. Niestety smycz flexi ma swoje wady.
Spis treści: ( kliknij aby przejść )
Jaka jest historia smyczy automatycznych? Pierwsza smycz automatyczna (nazywana jest często flexi od nazwy producenta), powstała już w latach 70. w Niemczech. Inspiracją do stworzenia tego gadżetu, była suczka twórcy, o imieniu Purzel. Potrzebowała dużej ilości ruchu i swobody, jednak opiekunowie nie mieli na tyle czasu i siły, by biegać za nią wszędzie tam, gdzie chciała iść, a w grę na pewno nie wchodziło wypuszczenie jej luzem w ruchliwym mieście. Jej opiekun zaczął zatem zastanawiać się nad smyczą, dzięki której psiak mógłby odejść na większą odległość. Niedługo Bogdahn (twórca flexi) zaprojektował pierwszą smycz, która do dzisiaj ma wierną rzeszę fanów na całym świecie.
Jak działa smycz flexi?
Smycze są wykonywane ze specjalnej parcianej taśmy lub mocnej linki o różnej długości: od 3 do 10 metrów, która powinna być dobrana do wielkości i wagi psa. W solidnie wykonanej plastikowej rączce smyczy znajduje się mechanizm z blokadą, który rozwija i zwija smycz na taką odległość, jaką chcemy. Absolutnie nie powinna jednak służyć do ciągnięcia za sobą psa.
Opiekunowie bardzo często kupują smycz z myślą o wygodzie i swobodzie, jaką może im ona zapewnić. Zanim jednak pospieszymy na zakupy, warto zastanowić się, czy aby na pewno warto zainwestować w taką smycz.
Dlaczego flexi smycz może nie być najlepszym pomysłem?
Smycze flexi niestety mogą utrwalać w psiaku ciągnięcie na smyczy. Dzieje się tak dlatego, że pies uczy się, że może pójść gdziekolwiek chce. Może pójść do przodu przez pociągnięcie liny, która się wydłuża – i napina – w zależności od tego potrzeb. Niestety stosowanie takich smyczy może przyczynić się do nawyku utrwalenia ciągnięcia smyczy.
Nieprzypadkowo podczas szkolenia psa pupil jest uczony, by iść na luźnej smyczy, tuż przy swoim opiekunie. Człowiek na szkoleniu jest przewodnikiem psa. To on ma wskazywać drogę, prowadzić i zapewniać psu bezpieczeństwo. Trudno to zrobić, kiedy pies wybiega na 3, 5, czy nawet 10 metrów do przodu. Smycz automatyczna daje bardzo pozorną kontrolę, która może doprowadzić do tragedii. Wystarczy wyobrazić sobie, że pies wybierze się 5 metrów od nas, coś go zainteresuje i wbiegnie na drogę, prosto pod samochód. Czasami naprawdę niewiele trzeba, by wydarzyło się nieszczęście. Możliwe, że pies w trakcie spaceru wystraszy się na przykład hałasu i wybiegnie nie tam, gdzie powinien. Naprawdę lepiej jest trzymać rękę na pulsie.
Może się również zdarzyć, że plastikowa rączka smyczy po prostu wypadnie z ręki opiekuna i potoczy się z hałasem po ulicy, co wystraszy nie tylko psa, ale również wszystkich wokół. Może się to zdarzyć szczególnie w przypadku psów, które mają problem z nadpobudliwością i są źle wychowane.
Flexi smycze czasami mogą zaplątać psa lub człowieka. Dodatkowo pies może doznać obrażeń, kiedy rozpędza się do znacznej prędkości, a smycz się kończy i gwałtownie szarpie psiakiem.
Warto wziąć pod uwagę, że podczas częstego używania takich smyczy, części bardzo szybko się zużywają, dlatego trzeba regularnie sprawdzać taśmę i karabińczyk, ponieważ pewnego razu pies może się z takiej smyczy zwyczajnie urwać.
Smycz dla psa flexi – kiedy może się sprawdzić?
Czasami faktycznie smycz automatyczna może się sprawdzić. Może być stosowana przede wszystkim wtedy, kiedy pies jest spokojny i nie reaguje nerwowo na obecność innych zwierząt, a także dobrze opanował umiejętność chodzenia przy nodze i na luźnej smyczy. Nie zwalnia nas to jednak z obowiązku pozostawania w stałym kontakcie ze swoim psiakiem.
Smycz flexi (zresztą każda inna również!), powinna być zapinana tylko do szelek, nigdy do obroży. Nacisk na szyję jest zbyt duży i może być poważnym zagrożeniem dla psiaka – nietrudno o uraz szyi w wypadku silniejszego szarpnięcia.
Co zamiast smyczy flexi?
Chodzenie na smyczy automatycznej niestety nie zapewnia psiakowi odpowiedniej dawki ruchu i nie pomaga w rozładowaniu energii. Zatem jeśli zależy wam, by psiak mógł swobodnie pobiegać podczas spaceru, a nie macie możliwości, by puścić go luzem, warto zakupić w sklepie zoologicznym (stacjonarnie lub online), specjalne linki treningowe. Takie linki nie są automatyczne, po prostu zwijamy i rozwijamy ze sami, najlepiej w spokojnych i mało uczęszczanych miejscach, na przykład na polanie, czy w lesie.
Pies powinien mieć dobrze opanowane podstawowe komendy, w tym przychodzenie na zawołanie. Warto również trenować, używając gwizdka ultradźwiękowego, który może przydać się w trudniejszych sytuacjach, na przykład wtedy, kiedy pies nas nie słyszy, a grozi mu niebezpieczeństwo, lub oddalił się za daleko i musimy go szybko przywołać.
Na codzienny spacer wystarczy w zupełności zwykła, parciana smycz o długości 2 – 2,5 metra. Podczas spacerów trzeba pozwolić psiakowi na spokojne odkrywanie terenu, co znaczy, że od czasu do czasu trzeba przystanąć i pozwolić psiakowi obwąchać to, co tak bardzo go zaciekawiło. Powinno się też znaleźć czas na wspólną zabawę, czy trening.
Trening chodzenia na smyczy warto zacząć jak najwcześniej, kiedy tylko pies jest jeszcze szczeniakiem. W przypadku starszych psów nauka może zająć nieco dłużej, ale jest jak najbardziej możliwa, dlatego nie odpuszczajcie tej ważnej umiejętności!
Dodatkowo praca nad budowaniem więzi z psem podczas spacerów, bardzo pozytywnie wpływa na jego przywiązanie do nas, a także na jego poczucie bezpieczeństwa.
Pies, który ma dobrą relację ze swoim opiekunem / przewodnikiem, pozostaje z nim w stałym kontakcie, przez co jest o wiele mniej podatny na rozproszenia i o wiele chętniej przebywa w pobliżu swojego opiekuna.
Warto na koniec wspomnieć o tym, by nigdy, w żadnym wypadku nie łączyć smyczy flexi a kolczatką. Smycz automatyczna z zasady wymaga napisania przez psa. Pies chcąc iść dalej, wyciąga się. Niestety wyciąganie siłą szyi podczas noszenia kolczatki jest dla psa istną torturą. Nigdy, przenigdy tego nie róbcie!