Jeśli byłeś lub jesteś właścicielem psa, zapewne odczułeś boleśnie jego stratę, bądź zastanawiasz się, co się z nim stanie, kiedy przekroczy już tęczowy most. Jest to jak najbardziej zrozumiałe, ludzie kochają swoje zwierzęta bez granic. Weterynarze często opowiadają, że kiedy przychodzi moment uśpienia pupila, łzy same napływają do oczu ludzi, którzy ostatni raz płakali w kołysce. Co zatem dzieje się dalej z ukochanym zwierzęciem? Czy jest jakieś „dalej”?
Spis treści: ( kliknij aby przejść )
Gdzie idą zwierzęta po śmierci?
Istnieje wiele legend i przekazów odnośnie tego, gdzie trafiają nasi ukochani pupile po śmierci. Niektórzy uważają, że roztapiają się oni w nicości, inni, że przechodzą oni przez Tęczowy Most. Pies po jego przejściu udaje się we wspaniałe, spokojne miejsce, bez chorób i zmartwień, gdzie może hasać i bawić się przez całą wieczność.
Ludzie już od czasów starożytnych zastanawiali się nad tym, gdzie udają się ich zwierzęta po śmierci. U starożytnych Egipcjan szczególną rolę pełniły koty, były uważane za istoty święte. Bastet, bogini miłości, radości i domowego ogniska była przedstawiana jako wysoki posąg z kocią głową. Starożytni odprawiali również rytualne pochówki zwierząt, ale niestety wraz z rozwojem chrześcijaństwa, zaczęły one być uważane za rytuały pogańskie i odeszły prawie całkiem w zapomnienie.
Prawie, ponieważ współcześnie cmentarze dla zwierząt znowu stają się coraz popularniejsze (W Stanach Zjednoczonych istnieją od dziesiątek lat). Nawet w Polsce zdarzają się już takie miejsca. Pozwalają one w godny sposób pożegnać zwierzaka i odwiedzać go, kiedy jest nam ciężko. Nie mam w tym nic dziwnego, w końcu zwierzęta są obecnie traktowane jak członkowie rodziny. Przywiązujemy się do nich bardzo mocno i tęsknimy, kiedy odchodzą.
Tęczowy most – skąd się wziął?
Teorii odnośnie tego, skąd wzięło się pojęcie „tęczowy most”, istnieje kilka. Jedna z nich mówi o kilku dziełach brytyjskiej poezji z lat 80 – tych i 90 – tych, które zostały stworzone, by pomóc właścicielom zwierząt uporać się ze smutkiem po stracie ukochanego pupila.
Według tych dzieł, zwierzak po śmierci trafia do mitycznego miejsca, które jest nazywane łąką. Jest to kraina beztroski i radości, gdzie znajdują się wszystkie inne zwierzęta, które przekroczyły już tęczowy most. Bawią się one ze sobą i cały czas pamiętają o swoich właścicielach. Nawet jeśli zwierzak był za życia chory, czy zginął w tragiczny sposób, za tęczowym mostem odzyskuje pełnię zdrowia i staje się na powrót młodym, beztroskim psiakiem.
Mimo tego, że jest to kraina radości, szczęście zwierzaka nie jest kompletne, bowiem odczuwa on pewną pustkę. Jest to tęsknota za swoim ukochanym właścicielem. Według tego przekazu, zwierzęta cierpliwie czekają na swojego ludzkiego towarzysza, po czym razem przechodzą przez most do nieba. Piękne, prawda?
Spekuluje się również, że mitologia nordycka dołożyła swoje pięć groszy do powstania „tęczowego mostu”. W mitologii nordyckiej bowiem istnieje most zwany Bifröst i oznacza on most, który jest tęczowy i płonie, a ma za zadanie łączyć świat ludzi ze światem bogów.
Pożegnanie psa – wiersze
Istnieje wiele stron internetowych, gdzie właściciele piszą wiersze po utracie ukochanego zwierzaka. Jest to piękny sposób na poradzenie sobie ze stratą swojego ukochanego pupila. Niektórzy umieszczają je nawet na zwierzęcych nagrobkach, co w szczególny sposób pozwala uczcić pamięć o wiernym przyjacielu.
Motyw łąki (prawdopodobnie pierwszy, jaki wystąpił w literaturze), można również znaleźć w książce Margaret Marshall Saunders pt. „Beautiful Joe’s Paradise”. Nie opowiada ona co prawda o tęczowym moście, a o łące, ale również mówi o tym, jak zwierzęta tęsknie wyczekują swoich właścicieli i leczą się wzajemnie z wszelkich traum i bolączek, których doznały na ziemi.
Pocieszające dla właścicieli powinno być również to, że według teorii tęczowego mostu, wszystkie zwierzęta udają się do zwierzęcego nieba, nie tylko psy i koty. Tęczowy most jest wobec tego rodzajem poczekalni dla ukochanego właściciela.
Co jednak według tej teorii ze zwierzętami, które nigdy nie zaznały ludzie miłości? Otóż uznaje się, że idą one prosto do nieba. Bardzo pocieszająca perspektywa, prawda?
jest to pocieszajaca lektura ale w moim przypadku czytajac ja lzy zalewaja mi oczy,do dzis nie moge pogodzic sie z utrata mojego ukochanego pieska i chyba tak zostanie nie ma DNIA AYM NIE PLAKALA I rozmawiala z nim
Ja też nie umiem ukoić bólu po śmierci kotka. Musiałam ją sama zanieść do uśpienia. Wyszłam z gabinetu, nie wytrzymałam rozpaczy. Kocia odeszła pięć minut potem. W całym mieszkaniu poustawiałam jej zdjęcia. To już trzecia doba po śmierci, nie wiem kiedy minie mój ból i cierpienie.
Nigdy nie zostawia się zwierzątka samego w takiej chwili. Nigdy !! Wtedy trzeba być z nim do ostatniego oddechu, myśleć co ono czuje, gdy człowiek odchodzi…
Moja kochana Niunieczka , /sunia,1,20kg wagi/odeszla przytulona do mojego serca.WYLEM!!!Jest pochowana na psim cmentarzu.10 dni po smierci, przyszla do mnie!!! Bylo to o godz. 2-giej. w nocy.Przyszla ze swoimi dwoma pieskami// Jej dzieci- uspione poniewaz ciemie bylo niezrosniete//z budki ,co stala w pokoju wyszly dwa male pieski a za Nimi moja Niunieczka!!!! Ucieszylem sie i powiedzialem ,Niunia jestes i nachylilem , by wziac Ja na reka-wtedy wszystko zniknelo!Przyszla, by mi pokazac ze jest razem ze swoimi dziecmi!!!! 40 dnia po swojej smierci, Niunieczka przyslala Poslanca// Jaskolke// i przyszla razem z Nia.Bylo to o godz.12-tej!!!!Przyszla by sie pozegnac i dac znac ze odchodzi dalej!!!!Doswiadczam Jej obecnosci i pomocy, ktorej Niuneczka mnie udziela!!!!Do dzis z Niunieczka rozmawiam,glaszcze Ja i placze!!!!Niunieczka zmarla 2.04.2018 r.Jej starszy o 2 lata brat, z ktorym razem byla u mnie-po Jej smierci, stawal przed budka w ktorej zawsze spali pochylal glowe i patrzyl w glab budki!!!! Plakal!!!! Do dzis nie wszedl do tej budki!!!Piko- Jej brat, po smierci Niunieczki posiwial i juz nie chce biegac po lesie, tak jak to robil z Niunieczka!!!!!Pamietajcie-pies sie nie skarzy-cierpi w milczniu!!!! Nie ufajcie weterynarzom!!!!!! Weterynarz ZAMORDOWAL moja NIUNIE a ja jemu zaufalem!!!!Wiecej informacji o zdrowiu psiakow otrzymacie na tym portalu Petportal niz od weterynarza!!!Niunia odeszla majac 10 lat. Nie ufajcie weterynarzom i obserwujcie uwaznie swoich Kochanych Przyjaciol!!!!! Pies sie nie skarzy ale placze!!!! Potraficie to zauwazyc???Pozdrawiam! MAREK.
Rozumiem Cię doskonale . Moja kochana i wierna psiunia odeszła 11 lat temu , a ja nadal nie mogę się z tym pogodzić. Jeżdżę na jej grobek i rozmawiam z nią na zdjęciu pomniczka na cmentarzu w Szymanowie , w domu przy komputerze stoją jej zdjęcia , w sypialni na ścianie też. Ten żal , ta tęsknota chyba nigdy nam nie minie. Ale ważne , że pamiętamy o naszym przyjacielu i mamy nadzieje , że kiedyś się spotkamy – to kwestia czasu. Trzymaj się dzielnie Marku.
Zgadzam się w pełni z uwagą odnośnie
weterynarzy , nie ufajcie weterynarzom mojego Kota zamordował weterynarz który bez podejścia doprowadził ,Kota już w stanie krytycznym do zawału przez nieumiejetne podanie zastrzyku, i ten Kot miał na imię Niuniek.
Weterynarz z Gdyni ARYTUR MRUZ NAGORSZY WETERYNARZ POWINNI GO POZBAWIĆ MOŻLIWOŚCI WYKONYWANIA ZAWODU
Mam pytanie? gdzie jest moj komentarz do tego artykulu!!!!! Napisalem dluga wypowiedz a Wy, co???? Nie chcecie tego opublikowAC !!!!!! Falszywi i zaklamani jestescie!!!!! Nie macie pojecia o tym, o czym piszecie!!!!
Pet portal to falsz i obluda – totalne kanciarstwo!!!!!!Ale „Pieniadz nie smierdzi”!!!!Zaklamani i falszywi jestescie!!!! Pozdrawiam „redaktorkow”PetPortal!!!! Won z Wami !!!! Nie macie pojecia o czym piszecie!! A ja z Kochanymi Psiakam Mam do czynienia od kilkudziesieciu lat!!!! POZDRAWIAM ZAKLAMANYCH I FALSZYWYCH REDAKTORKOW!!!!!
Pocieszający tekst
ja tęsknię za swoim pisekiem miśkiem umarł rok temu na chorobę nerek miałam też kotkę odeszła bo poszła gdzieś i zjadła coś czego nie powinna i świnka morska szkoda mówić .
Mój wspaniały kot Lolek odszedł 22.03.2023 roku, niestety nowotwór płuc i wodobrzusze okazały się silniejszy ale nie chciałem aby umierał w zimnym gabinecie tylko wyniosłem na taras domu i w piękny słoneczny dzień odszedł na moich rękach
Nasz Ukochany Kocurek Odinek umarł 4.maja 2023 roku, po długim leczeniu i ogromnym cierpieniu. Umierał przy nas na wersalce i cały czas mówilismy do NIEGO. Marian glaskał go po ukochanym brzuszku, w którym był chłoniak, a ja opowiadałam Odinkowi bajkę, jak codzień, przed snem. Bardzo cierpiał. Na dzień, w którym umarł, miał umówiony termin wizyty na godz.14.oo / Żadnej pomocy, nic przeciwbóliwego, żaden gabinet nie odpowiedział na moje wołanie o pomoc dla Ukochanego Przyjaciela. Dzień wcześniej trwał długi weekend. W dużym mieście zwierzęta są bez całodobowej opieki medycznej. Trudne i nieludzkie, gdy lekarze pracują jak biurokraci, ale rzeczywistość jest okrutna. Nasz Ukochany Przyjaciel UMARŁ. Miał 16 lat i był zdrowy. Jeszcze w grudniu był RADOŚCIĄ NASZEGO ŻYCIA. Potem usg brzuszka i tragedia. Gdybym mogła cofnąć czas, to nie pozwoliłabym na żadne biopsje, ani chemię. NIGDY! To było tylko męczenie, przecież od początku podejrzewały panie wety, że umrze…! A ja trzymałam Skarba i mówiłam: Nie bój się Skarbie, będzie dobrze! Oszukałam Przyjaciela i muszę z tym żyć – Joanna ZurawskaFlemming
Nasz Ukochany Kocurek Odinek umarł 4.maja 2023 roku, po długim leczeniu i ogromnym cierpieniu. Umierał przy nas na wersalce i cały czas mówilismy do NIEGO. Marian glaskał go po ukochanym brzuszku, w którym był chłoniak, a ja opowiadałam Odinkowi bajkę, jak codzień, przed snem. Bardzo cierpiał. Na dzień, w którym umarł, miał umówiony termin wizyty na godz.14.oo / Żadnej pomocy, nic przeciwbóliwego, żaden gabinet nie odpowiedział na moje wołanie o pomoc dla Ukochanego Przyjaciela. Dzień wcześniej trwał długi weekend. W dużym mieście zwierzęta są bez całodobowej opieki medycznej. Trudne i nieludzkie, gdy lekarze pracują jak biurokraci, ale rzeczywistość jest okrutna. Nasz Ukochany Przyjaciel UMARŁ. Miał 16 lat i był zdrowy. Jeszcze w grudniu był RADOŚCIĄ NASZEGO ŻYCIA. Potem usg brzuszka i tragedia. Gdybym mogła cofnąć czas, to nie pozwoliłabym na żadne biopsje, ani chemię. NIGDY! To było tylko męczenie, przecież od początku podejrzewały panie wety, że umrze…! A ja trzymałam Skarba i mówiłam: Nie bój się Skarbie, będzie dobrze! Oszukałam Przyjaciela i muszę z tym żyć – Joanna ZurawskaFlemming
Nasz Ukochany Kocurek Odinek umarł 4.maja 2023 roku, po długim leczeniu i ogromnym cierpieniu. Umierał przy nas na wersalce i cały czas mówilismy do NIEGO. Marian glaskał go po ukochanym brzuszku, w którym był chłoniak, a ja opowiadałam Odinkowi bajkę, jak codzień, przed snem. Bardzo cierpiał. Na dzień, w którym umarł, miał umówiony termin wizyty na godz.14.oo / Żadnej pomocy, nic przeciwbóliwego, żaden gabinet nie odpowiedział na moje wołanie o pomoc dla Ukochanego Przyjaciela. Dzień wcześniej trwał długi weekend. W dużym mieście zwierzęta są bez całodobowej opieki medycznej. Trudne i nieludzkie, gdy lekarze pracują jak biurokraci, ale rzeczywistość jest okrutna. Nasz Ukochany Przyjaciel UMARŁ. Miał 16 lat i był zdrowy. Jeszcze w grudniu był RADOŚCIĄ NASZEGO ŻYCIA. Potem usg brzuszka i tragedia. Gdybym mogła cofnąć czas, to nie pozwoliłabym na żadne biopsje, ani chemię. NIGDY! To było tylko męczenie, przecież od początku podejrzewały panie wety, że umrze…! A ja trzymałam Skarba i mówiłam: Nie bój się Skarbie, będzie dobrze! Oszukałam Przyjaciela i muszę z tym żyć – Joanna ZurawskaFlemming