Początkiem września na Terytorium Północnym Australii złapano jednego z największych krokodyli żyjących na tamtejszych terenach. Szacuje się, że okolicę zamieszkuje aż 100 000 krokodyli słonowodnych, jednak bohater tej historii był wyjątkowo problematycznym gadem, a na dodatek nieopodal jego siedliska znajdowała się słynna turystyczna miejscowość. Obie kwestie były punktem zapalnym do tego, by podjęto decyzję o przechwyceniu drapieżnika i przeniesieniu go w inne miejsce.
Krokodyla w pułapkę pochwycili strażnicy Parku Przyrodniczego Flora River, a następnie przetransportowali go na farmę, na której hodowane są gady należące do tego samego gatunku.
Złapany osobnik miał 14 metrów długości i ważył aż 350 kilogramów, dlatego nie bez powodu twierdzi się, że krokodyle słonowodne należą do grona tych największych. Dorosły samiec przeciętnie waży w okolicach tony, osiągając aż 7 metrów. Drapieżniki te żyją w słonych wodach, a szczególnie lubują się w mieszkaniu w lagunach, bagnach i ujściach rzek.
Krokodyle po przechwyceniu trafiają w miejsca doskonale zaadaptowane , tak by nie odczuwały radykalnych zmian, jakie funduje im przerażony człowiek.
Jak myślicie, czy zasadnym jest przenoszenie ich w “strategiczne” miejsca, czy dobrym pomysłem byłoby to by takie osobniki pozostały w swoim naturalnym środowisku niezależnie od zagrożenia dla ludzi?
Dajcie znać w komentarzach!