W USA odkryto pierwsze gniazdo azjatyckich szerszeni gigantów

Patrol w Waszyngtonie szukał gniazda szerszeni. Okazało się, że są to „mordercze” azjatyckie szerszenie. Odkrycia dokonali w Blaine, mieście na północ od Seattle, niedaleko granicy z Kanadą.

Naukowcy oznajmili, że to pierwsze gniazdo tak zwanych szerszeni morderczych w Stanach Zjednoczonych. Jego likwidacja ma się odbyć na dniach. Trzeba to zrobić jak najszybciej, żeby chronić rodzime pszczoły miodne.

Rozpoznany owad to największy na świecie szerszeń o długości ponad 5 cm. Azjatyckie szerszenie są bardzo inwazyjne i mogą dziesiątkować całe ule pszczół miodnych. Mała grupa szerszeni może zabić cały ul pszczół w ciągu kilku godzin. Rolnicy w północno-zachodnich Stanach Zjednoczonych polegają głównie na pszczołach miodnych w zapylaniu wielu upraw, w tym malin i jagód. Mordercze szerszenie zadają także ludziom bolesne użądlenia. Nikt nie chciałby zostać użądlony przez tego owada.

Pomimo swojego przydomka i szumu wokół nich, szerszenie zabijają w ciągu roku co najwyżej kilkadziesiąt osób w krajach azjatyckich. Tymczasem szerszenie, osy i pszczoły występujące zwykle w USA zabijają średnio 62 osoby rocznie — podało Centers for Disease Control and Prevention (Agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych wchodząca w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej).

Gniazdo zostało znalezione po tym, jak pracownik Departamentu Rolnictwa stanu Waszyngton złapał dwa duże szerszenie w pułapkę w środę. Agencja podała, że w czwartek złapano jeszcze dwa żywe szerszenie. Następnie używając nici dentystycznej, „entomolodzy byli w stanie podłączyć radiowe urządzenia śledzące do trzech szerszeni, z których drugi doprowadził ich do odkrycia gniazda”. Właściciel nieruchomości, do której doprowadziły owady, zezwolił pracownikom agencji na wytępienie gniazda i usunięcie drzewa, jeśli to konieczne.

Naukowcy z wydziału szukają gniazd od czasu złowienia pierwszych azjatyckich szerszeni olbrzymich na początku tego roku. Morderczy szerszeń zwykle występuje w Chinach, Japonii, Tajlandii, Korei Południowej, Wietnamie i innych krajach azjatyckich. Nie wiadomo, w jaki sposób dotarł do Ameryki Północnej.

Reklama

Zapisz się na newsletter!

Autor: Olga Weselak

Właścicielka psa, kota i konia. Instruktorka jazdy konnej z legitymacją Polskiego Związku Jeździeckiego i saddle-fitter. W czasie deszczowej pogody przenosi ślimaki z chodnika na trawnik.

Reklama

Podobne artykuły

Reklama

Czytaj dalej

Dodaj komentarz

Reklama