Paczka rysi rudych pozostawała niezauważona, ponieważ idealnie wkomponowała się otoczenie. Fotograf jednak coś zauważył: „Już miałem wychodzić, ale zauważyłem, że coś przecina lód”. To były 3 rysie, które nic nie robiły sobie z obecności latającego nad nimi drona.
To było wyczucie czasu i szczęście, które jest bardzo potrzebne w fotografowaniu dzikiej przyrody. Czasami można godzinami czekąc na odpowiedni moment, a i tak nie udaje się „upolować” dobrego kadru.
Fotograf z Duluth w stanie Minnesota miał ogromne szczęście, że niespodziewanie paczka rysi ruszyła na krę i była wspaniale widoczna na tle śniegu. Zaczęły chodzić wokół rzeki St. Louis, a kiedy podleciał do nich dron były zainteresowane.
Właściwie to ich podejście można określić jako zupełny luz i totalnie im nie przeszkadzało to, że dron robi zdjęcia z lewej i prawej strony, latając wokół nich.
Zdjęcia: Mike Mayou