Niki Colemont jest autorem zdjęć z wiewiórkami. Ciężko uwierzyć, że te fotografie były dla niego lekiem.
Obecnie ma 34 lata i mieszka w Belgii w wiosce Diepenbeek. Jednak urodził się w Rwandzie w 1986 roku, zaledwie kilka lat przed rozpoczęciem ludobójstwa. Jego mama zmarła przy porodzie. Miał 4 lata, kiedy wybuchła wojna i jego ciotka oddała jego i jego 9-letnią siostrę do sierocińca. Ojciec zmarł na polu bitwy. W 2019 roku straciła siostrę, która miała zaledwie 38 lat. Te wszystkie traumatyczne wydarzenia złamałyby niejedną osobę.
Fotograf nauczył się wszystkiego sam. Zaczął robić zdjęcia wiewiórkom zupełnie amatorsko, w ogrodzie babci swojej dziewczyny. Okazało się, że daje mu to niesamowitą radość. Wciągnął się w ten temat i na 30 urodziny kupił sobie teleobiektyw do aparatu Nikon D5200 oraz namiot do obserwacji dzikiej przyrody.
Niki odnalazł radość życia w fotografowaniu wiewiórek, które odwiedzały go później już każdego dnia. Miał również duże wsparcie ze strony teściów i swojej dziewczyny.
Zdjęcia: Niki Colemont