Kot domowy - historia

Kot dachowiec – dlaczego warto go adoptować?

Wszyscy znamy kota dachowca. Często przemyka się pod kołami zaparkowanych samochodów lub wyleguje leniwie na chodniku. Mimo tego, że może wyglądać, jakby niczego im nie brakowało, dachowce żyjące na ulicy są zwyczajnie nieszczęśliwe, często chore, a także żyją o wiele krócej, niż osobniki przebywające w domu. Na świecie istnieje wiele ras kotów, ale niezaprzeczalnie dachowce występują najczęściej, z uwagi na brak kastracji i bezdomność. Są to jednak wspaniałe, kochające koty, które marzą o dobrym domu. Jakie są zalety kociego „kundelka”? 

Kot domowy – historia 

Dachowce zostały przywiezione ze starożytnego Egiptu do Europy przez Fenicjan. Początkowo ich liczba była naprawdę niewielka. Dopiero później, Rzymianie przybyli do Europy z większą liczbą osobników. Rzymianie doceniali użytkowe walory kota, którego spotkali w Afryce. Kot razem z rzymskimi legionami trafił do przeróżnych zakątków Europy, zaczynając od Włoch, kończąc na Wielkiej Brytanii (tam dał początek kotom brytyjskim krótkowłosym). Nie wyklucza się, że na terenie Europy kot domowy krzyżował się ze żbikiem, który był większy i silniejszy od kuzyna pochodzącego z Afryki. 

Geny żbika odpowiadają za piękne pręgi u kotów rasy tabby. Różnorodność dachowców jest wynikiem przede wszystkim braku ingerencji człowieka w ich rozmnażanie, dzięki czemu mamy teraz piękne dachowce w kilku różnych wariacjach umaszczenia. 

Koty przeżyły i miały dobre warunki do rozmnażania, ponieważ człowiek o nie dbał. Zapewniał kotom pożywienie i schronienie, przez co selekcja naturalna nie była w ich przypadku tak groźna jak u żbików afrykańskich. Płowe, brązowe i piaskowe umaszczenie połączone z delikatnym wzorem tabby zapewniał mruczkom idealny kamuflaż do polowania, ale także do ukrycia się wśród drzew i krzewów. Niestety koty białe, czarne, czy czarno – białe nie miały już tak łatwego życia. Ze względu na kolor sierści miały o wiele mniejsze szanse na upolowanie jedzenia, a do tego istniało większe prawdopodobieństwo, że zostaną zauważone przez drapieżników. Z drugiej stronny, dzięki ochronnie zapewnianej przez człowieka, kamuflaż przestał być dla nich tak bardzo istotny. Dodatkowo warto zaznaczyć, że mimo wszystko najczęściej spotykanym umaszczeniem kota dachowca jest umaszczenie szare i brązowe pręgowane. 

Kot dachowiec – zalety 

Co warto wiedzieć o dachowcach? Przede wszystkim koty dachowce są zazwyczaj zdrowe. Ich pula genów jest bardzo bogata, a ryzyko chowu wsobnego minimalne. Wymiana genetyczna była od początku bardzo duża, do teraz jest z uwagi na to, jak ogromny problem z bezdomnością kotów ma świat. 

Z pewnością nie ma jednak żadnych typowych chorób, do których dachowce byłyby predysponowane, bynajmniej. Wymiana genetyczna była na tyle duża, że te koty domowe są uważane za bardziej odporne i dłużej żyjące, niż rasowe mruczki. 

Reklama

Koty dachowce mają bardzo zróżnicowane charaktery. Można uznać to za plus lub minus, ale niezaprzeczalnie z dachowcem nie będziecie się nudzić! W przypadku kotów rasowych, można określić pewien ogólny rys charakterologiczny (choć oczywiście nie ma pewności, że sprawdzi się w u każdego osobnika!). Dachowce mają cały wachlarz przeróżnych cech osobowości. Niektóre są spokojne, inne lękliwe, otwarte, skryte, czy uwielbiające zabawę. Wiele co prawda zależy od socjalizacji danego osobnika, ale można ogólnie przyjąć zasadę, że dachowce cechują się większą różnorodnością genów. Nigdy jednak nie wiadomo co wyrośnie z kociaka (i tyczy się to zarówno hodowli, jak i dachowców). Dlatego jeśli zależy wam na ukształtowanym charakterze i dość dużego prawdopodobieństwa konkretnego zachowania zwierzaka, warto rozglądać się za dorosłym osobnikiem. Bardzo polecam to rozwiązanie, dorosłym kotom jest trudniej znaleźć dom, bo nie są tak „urocze”, jak puchate kociaki. Jednak tak naprawdę o wiele lepiej można dogadać się z dorosłym mruczkiem, aniżeli z maluchem, którego rozsadza energia. Sama mam dwie kotki które przygarnęłam z ulicy kiedy były kociętami i kocurka, który w chwili adopcji miał 8 lat. Przyznaję, że kotki miały niespożyte pokłady energii przez prawie dwa lata, z kolei kocurek jest kochanym miziakiem, który oczywiście potrzebuje codziennej zabawy, ale jego charakter jest o wiele bardziej przewidywalny. 

Kot europejski a dachowiec 

Panuje mit, jakoby każdy dachowiec Europy bym kotem europejskim krótkowłosym. Nie jest to prawdą. Z całą pewnością kot europejski krótkowłosy jest rasą naturalną, ale trzeba wiedzieć, że możemy uznać kota za rasowego tylko wtedy, kiedy posiada rodowód. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że Twój mruczek faktycznie posiada większość genów rasy kota europejskiego krótkowłosego, jednak za rasowe uważa się tylko osobniki, których pochodzenie możemy udokumentować. Rasowe koty europejskie krótkowłose posiadają też standardy dotyczące budowy ciała, czy odmian barwnych. 

Reklama

Kot europejski krótkowłosy został uznany oficjalnie za rasę przez FIFe dopiero w 1982 roku, czyli dość niedawno. Hodowcom bardzo zależy na zachowanie genotypu sięgającego czasów starożytnych. Kot europejski (inaczej kot celtycki) ma być zatem mruczkiem jak najbardziej przypominającym koty, które opanowały Europę razem z rzymskimi legionami. Warto dodać, że krzyżowanie do z innymi rasami nie jest dopuszczalne. 

Rasowe koty europejskie krótkowłose są hodowane przede wszystkim w Skandynawii. W tych krajach problem bezdomności zwierząt został tak naprawdę rozwiązany (udało się tego dokonać dzięki rządowym programom kastracji kotów wolno żyjących i kastracji kotów domowych, ale również restrykcyjnej hodowli kotów rasowych (krajom 

Skandynawii udało się całkowicie wyeliminować problem pseudohodowli). W Polsce niestety nie istnieją hodowle tej rasy. Przede wszystkim dlatego, że nie widzi się sensu w namnażaniu osobników, skoro mamy ogromny problem z bezdomnością wśród dachowców. Rasowego europejczyka nie kupimy zatem w naszym kraju, ale szczerze powiedziawszy, po co to robić, skoro można dać dom bezdomnemu zwierzakowi? 

Dachowiec – kot idealnie pasujący do domu 

Koty dachowce są wspaniałymi towarzyszami człowieka i zapewniam, że przynoszą wiele radości! Adopcja jest bardzo ważną częścią wkładu w walkę z bezdomnością kotów, która jest w naszym kraju absolutnie ogromnym problemem. Jest to szansa na dobry i kochający dom dla mruczka, który latami błąka się po ulicach. Bezdomność rodzi (i to dosłownie!) kolejne problemy. Najczęściej bezdomne koty są niekastrowane i rozmnażają się w niekontrolowany sposób. Kocięta są chore, głodne i często giną pod kołami samochodów, przez trutki, z rąk człowieka, czy przez choroby. Możliwości adopcji są praktycznie nieskończone. Istnieje cała masa schronisk, fundacji i domów tymczasowych, z których można przygarnąć zwierzęcia. W przypadku dorosłego osobnika możemy mieć dużą dozę pewności co do zachowania charakteru, przy kociakach będzie to raczej loteria. 

Reklama

Niezależnie jednak od tego, czy adoptujesz przez fundację, dom tymczasowy, schronisko, czy olx, NIGDY, absolutnie NIGDY nie zabieraj do domu kota młodszego niż 12 tygodni. Wielu behawiorystów uważa to za formę znęcania się nad zwierzętami. 12 tygodni to absolutne minimum, jakie kociak musi spędzić z mamą i rodzeństwem. Jest to nie tylko kwestia zdrowia fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego i zachowań społecznych! 

Kocia mama socjalizuje kota szczególnie intensywnie po 8 tygodniu życia, to znaczy, że uczy go kiedy gryźć, kiedy pozwalać się głaskać, jak się bawić. Niestety przedwczesne odłączanie kociaków od mamy jest ogromnym problemem. Dorosły kot, który został przedwcześnie zabrany od mamy, będzie cierpiał na problemy behawioralne. Będzie gryzł nasze łydki, drapał ręce, może być agresywny. Nie zliczę ile kotów traci przez to dom i trafia do schroniska, albo co gorsze, do uśpienia. Niedobory socjalizacyjne nie są uleczalne. Odpowiednia praca z behawiorystą może nieco wyciszyć problem i zminimalizować natężenie kłopotliwych zachowań, jednak taki kot NIGDY nie będzie zdrowym, stabilnie psychicznym kociakiem. Sami widzicie, że lepiej poczekać te dodatkowe kilka tygodni, niż przez kilkanaście lat skazywać kota i siebie na kłopoty. 

Zapisz się na newsletter!

Autor: Maja Magiera

Opiekunka 3 wspaniałych kotek i jednego kochanego pudelka miniaturki. Przyszła behawiorystka, a obecnie studentka ostatnich lat psychologii. Ma nadzieję stworzyć kiedyś dom tymczasowy i uratować od bezdomności, i samotności tyle zwierząt, ile tylko będzie w stanie.

Reklama

Podobne artykuły

Reklama

Czytaj dalej

Dodaj komentarz

Reklama